Szkolenia - forum o szkoleniach biznesowych i wyjazdach integracyjnych

Podzielcie się wpadkami i błędami przy organizacji szkoleń...
Moja największa: wzięłam znanego trenera NLP, który kompletnie nie trafił do grupy z przekazem. Promował swoją filozofie jako jedyną możliwą i najlepszą, w ogóle nie chciał słuchać ludzi. Grupa wyszła zniesmaczona i oczywiscie miała pretensje takze do mnie. Nie powiem - całkiem słusznie.

Moja najwiekszą wpadka bylo zorganizowanie szkolenia tylko na podstawie potrzeb szkoleniowych grupy (zrobilam ankietę wsród uczestników). Wyszedł koncert zyczen, trener go zrealizował, ale potem wezwał mnie prezes i stwierdzil że nie nauczyli sie niczego przydatnego w pracy. Byłam wtedy jeszcze mloda, zdziwiłam się bo ankiety przecież wyszły rewelacyjnie... krótko mowiac za pieniądze firmy zrobiłam fajnie ludziom ale zarząd odmówil mi potem awansu...

Swego czasu dawałam się ponieść eleganckim ofertom szkoleniowym i firmom które na papierze robią fenomenalne wrażenie. Najnowsza estetyka strony www, piękny folder z programami. Teraz nie wybieram już firmy jeśli trener nie przyjedzie na spotkanie się pokazać. Zapraszam ich do siebie, jeśli nie mają na to czasu - to nie będą go mieć dla uczestników.
A potem życie mnie nauczyło, że często stara siermiężna oferta wyglądająca jak z lat 80-tych może sugerować że firma ma na tyle duzo zleceń, że nie miała czasu albo potrzeby zaktualizować swojego marketingu. Mam takie dwie, do których sama wracam od lat i chyba inni klienci też wracają - bo firm od 10 lat nie zmieniła nawet designu wizytówek. Po prostu ma tyle stałych klientów, że na nowych chyba im niespecjalnie zależy. To nie jest reguła - ale po prostu przyjełam zasadę że czytam tekst ofert, jego przekaz. Forma graficzna jest bez znaczenia - nie szukam agencji marketingowej tylko szkoleniowej

potwierdzam zdanie Karoliny: nas życie nauczyło, ze najlepsze oferty to zwykle te gdzie napisano bogato ale też logicznie program i tak samo przedstawiono firmę - nie w 2 zdaniach ale na 2 stronach. Za to często jest to taka sobie graficznie oferta. Na wodotryski się nie nastawiam o zwykle mają je w ofertach te firmy, które z jakiejś przyczyny ciągle muszą szukać nowych klientów...

Mój największy błąd to zaufanie kierownikowi działu, że na wyjeździe integracyjnym jego ludzie dobrze się będą bawić paintballem. Fakt, ze technicy, faceci – ale i tak wyszło beznadziejnie. Paintball boli, zostawia siniaki i nawet ci niby twardzi faceci strasznie narzekali. A ja zaufałam kierownikowi – nie mając świadomości że on kocha paintball, jest w tym dobry i chciał się popisac przed ludźmi.

Jeśli ktos z Was chciałby poznać moje doświadczenia w tej materii - zapraszam na mój ostatni wpis blogowy - o patentach na odróżnienie dobrej firmy szkoleniowej od złej, zanim podpisze się z nią umowe:
zarzadzanie/jak-wybrac-dobra-firme-szkoleniowa/?preview_id=226&preview_nonce=bf2ff3cd25&preview=true

Monika, w Twoim tekście nie można komentować - więc tu dopowiem że super jest jedna Twoja sugestia. Mianowicie by dobierać firmy, w których proces sprzedaży szkolenia prowadzi trener (on odpowiada na zapytanie klienta, dzwoni, jedzie na spotkanie) a nie handlowiec. To jest najlepszy papierek lakmusowy pozwalający sprawdzić czy firma szkoleniowa ma model

A. trenerzy są naszymi stałymi pracownikami, opiekują się tematem od pierwszego kontaktu po wystawienie faktury - wtedy masz poczucie opieki jak w bankowości w private banking
czy też
B. firma ma handlowca który próbuje sprzedać, a jak sprzeda to wtedy jakoś poszuka na rynku trenera z łapanki - i może krzywdzę niektóre firmy które mają dobrych handlowców, ale z mojej praktyki większość firm mających do obsługi zapytań handlowców, nie ma stałej sprawdzonej ekipy trenerskiej.

oczywiscie mowa o szkoleniach zamkniętych, dopasowywanych do potrzeb

A to, żeby się nie sugerować jakością strony internetowej czy oferty albo folderu - tak jak pisali poprzednicy - to też racja. Mamy takiego trenera, który swoją teczkę ofertową to chyba jeszcze 15 lat temu na drukarce igłowej robił. I czasem go pytam czy nie ma ochoty jej zmienić. A on mówi ze zwyczajnie czasu nie ma - bo bez przerwy szkoli. I ja mu się nie dziwię - bo my też wolimy kwartał poczekać na jego wolny termin niż gdzieś indziej pójść.

Natomiast wracając do strony internetowej - bo to przecież pierwsze narzędzie selekcji - mądre firmy zwykle mają na stronach albo obszerniejsze opisy danego szkolenia, albo przykładowy program, generalnie coś więcej niż 3 zdania. Z oczywistych rzeczy - wizytówki trenerów, listy referencyjne, listę publikacji czy książek, opisy metod szkoleniowych.